sobota, 2 lipca 2016

Roz.17 Cudowny dzień, ale czy dla wszystkich?

Patrzyłam przez chwilę jak moja najlepsza przyjaciółka i mój (już chyba były :-( ) chłopak skaczą wokół siebie. Nie przejmowałam się licznymi ranami na ciele. Chociaż piekło jak cholera. Ale nie wiem do końca czy moje rany, czy raczej serce? Nie wiem.
Nie wiem też czy mam się cieszyć, bo odzyskałam przyjaciółkę, ale razem z nią nie tylko te dobre wspomnienia.
Nie wiem, nie wiem, nie wiem.
- Lili! To ty! To naprawdę ty! - wreszcie oboje nieco ochłonęli i usiedli na ziemi. Przez chwilę stykali się czołami, jakby kompletnie zapomnieli, że ja i Tako w ogóle tu jesteśmy.
- Najgorsze urodziny w życiu. I nie mówię tego po raz pierwszy. - usłyszałam cichy szept towarzysza.
Nagle Lego zerknął kątem oka w moją stronę i chyba zrozumiał jak kretyńsko się zachował, bo cały się zaczerwienił i odskoczył natychmiast od kremowej lwicy.
- Luna, ja...
Wpatrywałam się przez chwilę niepewnym wzrokiem w jego głębokie, błękitne oczy.
Zauważyłam wściekły wzrok Tako. Przez cały czas patrzył z pode łba na Lili i Lego. Czyżby on też się nie cieszył się z danej sytuacji?
Ruszyłam w stronę Lili, żeby ukrócić tę chwilę narastającej ciszy. Zauważyłam, że Kufikuri przez cały czas siedzi na pobliskiej gałęzi i przygląda się z zaciekawieniem całej akcji.
Przeszłam obok Lego i walnęłam go lekko końcówką ogona w pyszczek.
- To wy żyjecie?
- To ja powinnam zadać to pytanie. - zaśmiała się i posłała mi ciepły uśmiech.
Przytuliłam ją mocno i szepnęłam jej do ucha:
- Cieszę się, że znów jesteśmy wszyscy razem.
Ale czy powiedziałam to szczerze?
- Też się cieszę. - odpowiedziała. - Musisz mi dzisiaj o wszystkim opowiedzieć.
Delikatny dreszcz przeszedł mi po grzbiecie.
,,O wszystkim??? Nie ma mowy!'' - przemknęło mi przez głowę.
- Oczywiście! Nawet z najdrobniejszymi szczegółami. - skłamałam. Nie mam zamiaru opowiadać jej o tym jak kradnę jej chłopaka.
- Hm. - przerwał nam Lego. - Jeśli mogę się wtrącić, to dzisiaj Luna ma co innego do roboty.
- O czym ty mówisz? - wytrzeszczyłam na niego oczy. Zapewne to on chce sobie gdzieś pójść z Lili.- A, no tak. Rozumiem. Nie będę wam przeszkadzać.
- Luna, ale miałem na myśli, że chcę ci dać prezent z okazji twoich urodzin.
Urodzin?! Kompletnie zapomniałam! No tak! Przecież dzisiaj są moje urodziny! I Lego dzisiejszy dzień spędzić ze mną, a nie z nią?
Rumieniec wlał mi się na twarz.
- Nie wolisz pobyć sobie z Lili? - zerknął na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Dopiero po chwili załapał o co mi chodzi.
Zbliżył się do mnie i powiedział ściszonym głosem:
- Najpierw ustalimy z nimi miejsce pobytu, a potem będę mógł ci pokazać niespodziankę, okey? No weź, księżniczko. - potarł lekko swoim łbem o mój. - Myślisz, że tak po prostu się od ciebie odwrócę, tylko dlatego, że odnalazłem swoją dawną miłość.
Lubię jak się tak ze mną droczy, więc nie dam mu jak na razie tej satysfakcji.
Odsunęłam pyszczek i udałam w dalszym ciągu obrażoną.
Lili przyglądała się temu nieco niepewnie i po chwili do nas podeszła.
- To co? U kogo mieszkamy? - zaśmiała się głośno.

Ustaliliśmy, że zamieszkamy w kryjówce u Tako i Lili i właśnie tam teraz jesteśmy. Przedstawiliśmy im też naszego najnowszego przyjaciela: Kiru.
- Musimy was przeprosić, ale mnie i Luny nie będzie przez jakiś czas. - oświadczył Lego i pociągnął mnie w stronę leśnej ścieżki.
- Sorki, nic na niego nie poradzę! - rzuciłam na odchodne i podążyłam za przewodnikiem. - To dokąd idziemy? - nie odpowiedział. Za to uśmiechnął się tajemniczo.
Dopiero po pewnym czasie się odezwał:
- Na pierwszym miejscu mamy romantyczny spacer. Chyba już zauważyłaś?
- Jasne, a dalsze punkty?
- Dowiesz się w swoim czasie.
Nawet lubię, kiedy jest taki tajemniczy. W ogóle lubię romantyków.
Zbliżyłam się do niego i wtuliłam pyszczek w jego miękką, czarną grzywę. Polizał mnie czule w czoło. Wkrótce doszliśmy do niewielkiego wzniesienia, z którego idealnie było widać zachód słońca.


- Łał. - westchnęłam.
- Podoba ci się?
- Jasne. Chociaż... nie!
- Ile razy jeszcze będę cię musiał przepraszać za tamto?
Odwróciłam dumnie głowę i zarazem ukryłam lekki uśmieszek zadowolenia.
Poczułam jak delikatnie dotyka łapą mojego podbródka i zwraca moją głowę w swoją stronę. Spojrzałam w jego cudne oczy i na chwilę jakby odpłynęłam zanurzając się w ich głębi.
- Pora na niespodziankę nr.2. - przerwał tę chwilę.
Czekałam przez moment niecierpliwie, ale nic się nie działo. Moje rozmyślenia przerwał łagodny i czysty śpiew Lego:



There's a calm surrender

To the rush of day
When the heat of a rolling world
Can be turned away


- Lego...? Co ty...? - wybąkałam, ale on śpiewał dalej:


An enchanted moment
And it sees me through
It's enough for this restless warrior
Just to be with you



Łzy szczęścia zaczęły napływać mi do oczu. Kocham go! Kocham całym sercem! I mogłabym przy nim zostać do końca życia.


And can you feel the love tonight?
It is where we are
It's enough for this wide-eyed wanderer
That we got this far



And can you feel the love tonight?
How it's laid to rest
It's enough to make kings and vagabonds
Believe the very best



There's a time for everyone
If they only learn
That the twisting kaleidoscope
Moves us all in turn



There's a rhyme and reason
To the wild outdoors
When the heart of this star-crossed voyager
Beats in time with yours



And can you feel the love tonight?
It is where we are
It's enough for this wide-eyed wanderer
That we got this far



And can you feel the love tonight,
How it's laid to rest
It's enough to make kings and vagabonds
Believe the very best



It's enough to make kings and vagabonds
Believe the very best

Ostatnią zwrotkę prawie wyszeptał. Serce zaczęło mi bić mocniej, kiedy zbliżył do mnie swój pyszczek. 
Nie. Po prostu nie wierzę! Czy on zamierza mnie... pocałować? Czy to jest właśnie ten najszczęśliwszy dzień w moim życiu?
Dotknął nieśmiało swoim pyszczkiem mojego pyszczka. I... To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu!!!
Czułam motylki w brzuchu. To tak, jakby wokół nas nie było niczego i nikogo. Chwila. Czy aby na pewno nikogo? Dlaczego przez cały czas czuję na sobie czyjeś spojrzenie?
Otworzyłam oczy i wtedy ją zobaczyłam. Stała za pobliskimi krzakami i wpatrywała się w nas ze łzami w oczach.

Lili.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka! Mogę wam zadawać kilka pytanek odnośnie postów? Wasze odpowiedzi zawsze są mile widziane. To tak na próbę:

a) Jak zareaguje Lili na miłość Lego i Luny?
b) Czy Tako wreszcie odważy się wyznać lwicy swoje uczucia?
c) Jak zareaguje Tako na zaistniałą sytuację? 

2 komentarze:

  1. a)Napewno się wkurzy...może zrobi coś głupiego
    b)No powinien xd
    c)Może jak Lili będzie załamana(przez Lune i Lego) to ją pocieszy i zbliżą się do siebie(niedosłownie xd)
    Nie mogę się doczekać kolejnych postów.Prosze o informacje o ojcu Lego! xd.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń