sobota, 14 maja 2016

Roz.15 Kufikuri

Lego powoli otworzył oczy i przeciągnął się leniwie.
Zaczynało się robić duszno - znak, że niedługo znów lunie deszcz.
Wiedział, że w takim wypadku, lepiej nie opuszczać schronienia, ale co zrobić, kiedy pragnienie nie daje ci spokoju?
Ostrożnie wymknął się z ich kryjówki i ruszył leśną ścieżką w poszukiwaniu jakiegoś źródła.
Stawiał ostrożnie kroki, bo zdarzyło mu się już raz natknąć na węża i nie było to dosyć miłe spotkanie.
W pewnym momencie poczuł jednak mocny uścisk na tylnych łapach i runął na ziemię.
Otrząsnął się zaskoczony i zlustrował gniewnym wzrokiem tylne łapy. Okazało się, że zaplątał się w okoliczne liany.
Prychnął wściekle pod nosem i zaczął się szarpać. Niestety pętla pułapki zaciskała się coraz mocniej z każdą próbą uwolnienia się z niej.
Lego co chwila przewracał się na ziemię i mamrotał pod nosem niezbyt miłe słowa.
Szarpnął jeszcze mocniej i aż ryknął z bólu i zarazem wściekłości.
- Co się tak szarpiesz?! - zaskrzeczało coś z pobliskiego drzewa.
- Kto tu jest?! - lew zaczął przeszukiwać wzrokiem korony drzew, bo stamtąd dochodził głos.
- Tu jestem, głąbie. - coś zielonego śmignęło mu przed oczami.
- To pokaż się, tchórzu! - zrezygnowany Lego oparł głowę o łapy i wpatrywał się w niebo.
Chmury zaczynały się gromadzić. To znak, że lepiej znaleźć sobie jakąś kryjówkę.
Tylko jak się uwolnić z tej przeklętej pułapki?!
- Ale z ciebie ciamajda! - odezwał się skrzeczący głos. - Nawet z takiej prostej pułapki nie umiesz się uwolnić.
Do lwa dotarł przenikliwy rechot.
- Może byś mi pomógł zamiast się ze mnie nabijać?! - wrzasnął rozdrażniony Lego.
- Pooglądam sobie jeszcze jak śmiesznie się wkurzasz. - znów wybuchnął śmiechem i usłyszał w odpowiedzi ciche prychnięcie.
Lew poczuł lodowate krople deszczu na pyszczku. Otrząsnął się i zaczął myśleć o Lunie. Jedynie to nieco pokrzepiło go na duchu.
- Ciekawe, czy zastanawia się gdzie jestem? - mruknął sam do siebie.
Jego łapy zaczynały powoli grzęznąć w rozmokniętym podłożu.
Natychmiast podniósł się z ziemi i z przerażeniem patrzył, jak grunt pod nim staje się coraz mniej stabilny.
- Hej! Pomóż mi! - zaczął rozpaczliwie wołać.
- Ani mi się śni! - dobiegła go odpowiedź.
- Pomóż, proszę! Zrobię co zechcesz! - sam już nie wiedział co mówi. Pragnął jedynie się stąd wydostać.
- Co zechcę? - tym razem lew dostrzegł w głosie nutkę zastanowienia.
- Tak! Tylko pomóż mi. - jego łapy stopniowo zanurzały się w rozmokłym błocie.
- Dobra... - zaczął powoli. - Ale weźmiesz mnie ze sobą.
- Nie ma mowy. - wyburczał Lego pod nosem.
- Słyszałem! Więc, do zobaczenia!
- Nie!!! Zabiorę cię! Obiecuję!
- Ok. - coś podleciało do tylnych łap lwa i jednym ruchem przecięło liany.
Lew skoczył z przyjemnością na WSZYSTKIE łapy i pognał w stronę kryjówki. Po chwili biegu zatrzymał się, żeby odpocząć i otrząsnąć się po dzisiejszej przygodzie.
- Chyba go zgubiłem... - powiedział i poczuł, że coś przez cały czas siedzi mu na grzbiecie.
- Ładnie to tak? - usłyszał i podskoczył zaskoczony.
Obejrzał się i zobaczył wielką papugę cały czas na nim przesiadującą.
- To ty mi pomogłeś? - spytał niepewnie.



- Jasne, że ja! A widzisz tu kogoś innego?! - odparł z oburzeniem. - I w dodatku jeszcze tak mi się odpłacasz! Chciałeś złamać obietnicę i się mnie pozbyć!
- Nie...to znaczy....tak - bąkał się zmieszany i zawstydzony dłużnik.
Cały się zaczerwienił.
- Ja...ten..no... Przepraszam. - wykrztusił w końcu.
- Przyjmuję przeprosiny. A tak w ogóle mam na imię Kufikuri, ale możesz mi mówić Kiru.
- Jak chcesz. Ja jestem Lego. - odparł już nieco oswojony z nową sytuacją.
- To zapoznasz mnie ze swoją towarzyszką?
- Skąd ty...?
- Mam dobry słuch. - rzekł dumnie. - Słyszałem jak tam sobie mamroczesz.
- Jak chcesz to mogę was poznać, ale być może pomyli cię z obiadem. - powoli zaczynał lubić nowego towarzysza.
- Dla mnie spoko. - zaskrzeczał Kiru.
Ruszyli w stronę schronienia Lego, zajęci ciągłą rozmową.
Lego w głębi duszy cieszył się, że wreszcie będzie miał z kim gadać, bo Lunie z niektórych rzeczy nie wypadało się zwierzać.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następna notka za co najmniej jeden kom. XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz